Managerka pewnego sopockiego hotelu powiedziała mi niedawno, że hotele i restauracje, które przetrwały pandemię pozostaną niezniszczalne. Rozumiem, że najgorsze za Wami?
Bardzo publicystyczne stwierdzenie, ale mogę się pod nim podpisać. Pandemia była trudnym doświadczeniem dla naszej branży przede wszystkim ze względu na niepewność. Wiele decyzji zapadało z dnia na dzień. To paraliżowało branżę hotelarską i gastronomiczną. W takich okolicznościach trudno planować. Jako przedstawiciel tej branży staram się dostrzegać również pozytywne strony tych okoliczności. Dzięki tym doświadczeniom udało nam się wypracować przeróżne scenariusze na wypadek rynkowych kataklizmów.
Jak ocenia Pan kondycję branży hotelarskiej w erze postpandemicznej?
W mojej ocenie branża hotelarska ma się najlepiej w swojej historii. Przychody generowane przez hotele są wyższe niż przed pandemią. Sama pandemia przyczyniła się nie tylko do zmiany podejścia w zarządzaniu, ale także do zmiany nawyków. Ludzie są bardziej skłonni do korzystania z usług hotelarskich i gastronomicznych. Podróżują częściej i chętniej.
Nie oznacza to, że możecie narzekać na brak wyzwań. Jednym z nich są zmiany personalne.
To prawda. Część doświadczonych osób opuściła naszą branżę w okresie pandemicznym. Te osoby zostały w dużej mierze zastąpione przez młodych ludzi. Proces wdrażania był więc sporym wyzwaniem, ale nie możemy zapominać, że ta sytuacja była nieuchronna, ponieważ trwa pokoleniowa zmiana i dotyczy ona wszystkich obszarów rynkowych.
Niektórzy przedsiębiorcy i managerowie nie gryzą się w język i mówią wprost – nowe pokolenie to pokolenie leniuchów.
Nie zgadzam się z takimi opiniami. Osoby, które w ten sposób określają przedstawicieli młodszego pokolenia prawdopodobnie nie potrafią dotrzeć do niego komunikacyjnie. Skuteczne zarządzanie we współczesnych okolicznościach wymaga od nas otwartości i elastyczności. Osoby młode mają inne podejście zarówno do pracy, jak i do życia. To nie oznacza jednak, że brakuje im ambicji. Na przykładzie swoich obserwacji mogę powiedzieć, że dawne wyjazdy firmowe opierały się głównie o hotelowy bar. Dziś, młodzi ludzie potrafią doskonale balansować swój czas.
Rozumiem, że dotykamy wątku zmiany nawyków gości hotelowych?
Również. Jeszcze kilkanaście, a nawet kilka lat temu, podział gości hotelowych był bardziej jaskrawy. Dzielili się oni na gości biznesowych i rekreacyjnych. Obecnie trudno wyznaczyć granicę takiego podziału. Wielu naszych gości łączy rekreację z biznesem. Nasza infrastruktura hotelowa sprzyja tego rodzaju zrównoważeniom, ale warto podkreślić, że ten trend dotyczy całej branży.
To kolejny powód względem większej elastyczności w zarządzaniu tego rodzaju obiektami.
Istnieje mnóstwo czynników, które sprawiają, że musimy być bardziej elastyczni w procesach zarządzania. Kwestie polityki personalnej i zmiany nawyków gości to zaledwie część z nich. Nie możemy zapominać o zmianach otoczenia makro-ekonomicznego, które są skutkiem wspomnianej pandemii, ale także wojny. Skutki tych zdarzeń sprawiły, że między innymi skróciło się okno rezerwacyjne. To pociąga za sobą kolejne zmiany, czyli zmiany dotyczące procesu analizy czy formę budżetowania. W efekcie strategia zarządzania staje się bardziej złożona. W praktyce wymaga to od nas podejmowania błyskawicznych decyzji.
Jakie znaczenie w kontekście zmiany nawyków gości hotelowych ma infrastruktura obiektu?
Jest to znaczenie kluczowe. Odniosę się do tego wątku na przykładzie Hotelu Omega. Trend o którym mówimy pociągnął za sobą określone skutki, a jednym z nich jest uruchomienie nowych usług. W naszym przypadku jest to między innymi poszerzona oferta SPA. Oddajemy do dyspozycji naszych gości sauny, siłownie oraz tężnię. W kontekście biznesowym mamy do dyspozycji sześć sal konferencyjnych, które są wyposażone w nowoczesne multimedia. Uruchomiliśmy również dodatkowy punkt gastronomiczny w naszym pięknym ogrodzie. Owe działania sprawiają, że gość biznesowo-rekreacyjny może czuć się u nas swobodnie. Obie grupy mogą współistnieć.
Wspomniał Pan o poszerzonej ofercie gastronomicznej. Wielu ekspertów z pańskiej branży zwraca uwagę na rosnące znaczenie restauracji w ekosystemie hotelowym. Czy oferta restauracyjna zyskuje na wartości w ostatnich latach?
Oferta restauracyjna zawsze była istotna, ale owszem – jej znaczenie wzrosło na przestrzeni ostatnich lat. W 2022 roku stworzyliśmy nową markę naszej hotelowej restauracji. Całkowicie zmieniliśmy filozofię tego miejsca. Postanowiliśmy otworzyć się poza ścianami obiektu i dotrzeć do mieszkańców Olsztyna oraz jego okolic. Ten proces jest skomplikowany i nadal trwa. Wiele osób tkwi w przekonaniu, że restauracja hotelowa musi być droga i niedostępna dla osób z zewnątrz. Staramy się przełamać ten schemat, zawalczyć ze stereotypem.
Jak Wam idzie?
Coraz lepiej. Postawiliśmy na sezonowe menu. Korzystamy z produktów ekologicznych – pochodzących od miejscowych producentów. Mnóstwo osób regularnie odwiedza naszą restaurację. Nasza autorska zupa rybna stała się praktycznie kultowa. Podobnie jak staropolski schabowy z jajkiem sadzonym, który wyróżnia się wręcz monstrualnym rozmiarem. Staramy się podtrzymać lokalny charakter menu. Dbamy o wysoki standard obsługi. To przynosi pozytywne efekty.
Rozmawiamy o lokalnym charakterze, więc nie możemy nie wspomnieć o Warmii i jej turystycznym potencjale.
Dotknął Pan ciekawego i złożonego wątku. Zacznę od tego, że w świadomości większości turystów na pierwszym planie widnieje krajobraz mazurski. Warmia pozostaje nieco w tle, dlatego ciężar naszej strategii marketingowej i komunikacyjnej spoczął na Olsztynie. Działania które podejmujemy nie są przypadkowe. Olsztyn pod względem promocyjnym ma dobrą passę, staje się marką samą w sobie. Postawiliśmy zatem na tzw. marketing destynacji miejskiej. Biorąc pod uwagę działania lokalnych władz oraz nasze analizy, które powstały również dzięki opiniom gości zagranicznych – bazujemy głównie na olsztyńskiej historii i kulturze, walorach naturalnych i unikalnym krajobrazie. Co oczywiście nie oznacza, że zapominamy o innych atrakcjach naszego regionu.
Piękno krajobrazu, a zwłaszcza pejzaż jeziora Ukiel to coś co Was wyróżnia na tle lokalnej konkurencji.
Zdecydowanie. Położenie Hotelu Omega to ogromny atut. Obiekt znajduje się na niewielkim wzniesieniu, tuż obok zmodernizowanej – miejskiej plaży. Infrastruktura otoczenia jeziora sprzyja wielu atrakcjom turystycznym, a sam pejzaż rozciągający się z okien hotelu wzbudza podziw pośród gości.
Pozostaje zatem wydłużyć sezon turystyczny i cieszyć się tymi widokami. Kłopot w tym, że nie staniemy się drugą Hiszpanią i warunki pogodowe mogą być sporą przeszkodą…
Podobnie jak w hiszpańskim hotelach – u nas też możemy spotkać gości z Niemiec, Skandynawii, Wysp Brytyjskich czy Francji. W minionym roku stanowili oni 15% wszystkich gości Hotelu Omega. Nie mamy wpływu na warunki meteorologiczne, ale mamy wpływ na stymulowanie ruchu turystycznego w bliskim otoczeniu. I właśnie to staramy się robić poprzez elastyczne strategie cenowe czy projekty lojalnościowe.
KLIKNIJ i poznaj wyjątkową ofertę Omega Hotel.
Tekst: Mateusz Marciniak