Dominika Peszel-Paixão: Pasja, biznes i taniec

Mija 10 lat od założenia Studia Tańca SIEMANKO. Na czym polega sukces jednego z najpopularniejszych studiów tanecznych na północy kraju? Między innymi na to pytanie odpowiedziała nam założycielka i właścicielka SIEMANKO – Dominika Peszel-Paixão.

Dominika: Flavio się tu kręci, może włączymy go do rozmowy?

Myślisz, że uda nam się połączyć temat futbolu i street dance-u?

Dominika: Wbrew pozorom biznes, pasję i sport można ze sobą się łączyć.

Flavio, zgadzasz się z tym stwierdzeniem?

Flavio: No jasne! Nieustannie otrzymuję zaproszenia na biznesowe eventy. Wiele firm zaprasza mnie do udziału w konferencjach, abym wystąpił w roli prelegenta i opowiedział o swoich motywacjach, sposobie myślenia i przekraczaniu własnych granic. Ale to jeszcze nie ten czas. Aktualnie swoją uwagę poświęcam głównie piłce nożnej.

Będziemy więc trochę improwizować. Zupełnie jak w piłce nożnej i tańcu… A skoro o tańcu – może zaczniemy od Człuchowa?

Dominika: Człuchów darzę ogromnym sentymentem. W miejscowym Domu Kultury rozpoczęła się moja przygoda taneczna. Właśnie tam poznałam moją pierwszą instruktorkę – Marzenę Jodłowską-Przyszlak. Kilka tygodni temu obchodziła 20-lecie swojej pracy artystycznej. Uczestniczyłam w tym jubileuszu ze wzruszeniem oraz poczuciem dumy.

Czyli na własnej skórze doświadczyłaś tego jak ważny jest etap zaszczepiania pasji…

Dominika: To cenna umiejętność z której nieustannie korzystam. Zaszczepienie swojej pasji w taki sposób, aby pokierować ścieżkę życiową zgodnie z zajawką, która staje się pozytywnie obsesyjnym napędem do życia to ogromna sztuka. Na swojej drodze tanecznej natrafiłam na wielu wspaniałych nauczycieli. Większość z nich była dla mnie rodzajem inspiracji i ogromnej wiedzy. Byłam osobą otwartą, starającą się zaczerpnąć od takich osób to, co najlepsze.

Flavio: W piłce nożnej jest dokładnie tak samo. Proces zaszczepiania pasji w dziecku bardzo wpływa na późniejsze etapy kariery. I nie chodzi tu tylko o radość, którą czerpiemy z tej pasji jako dzieci, ale też o to, że wtedy zaczynamy budować swoją mentalność. Miałem to szczęście, że w wieku 6 lat poznałem trenera, który podchodził do mnie pozytywnie. Podnosił poprzeczkę, ale właśnie w sposób pozytywny – zachęcający. Z perspektywy czasu bardzo doceniam takie podejście, bo widzę jaki wpływ wywarło na mój sposób myślenia i jak wpłynęło na moją piłkarską karierę.

Jednak zajawkę o której mówicie trzeba jeszcze w jakiś sposób podtrzymać. I myślę, że to niełatwe, bo jesteśmy tylko ludźmi i każdemu przytrafiają się momenty słabości. Każdy z nas jest w jakimś stopniu narażony na porażkę. Co wtedy?

Dominika: Przede wszystkim porażki są bardzo ważnym elementem działań. Aby myśleć o nich w taki sposób – trzeba zaliczyć kilka upadków. Gdy coś się sypie, zaczynam się zastanawiać jaką lekcję dla siebie powinnam z tego wyciągnąć – czego to ma mnie nauczyć.

Podchodzisz do takich sytuacji ze spokojem?

Dominika: To zależy od wagi tych sytuacji. Ale wciąż zdarza się, że dopadający stres bywa dokładnie tak samo silny, jak 10 lat temu. Z tą różnicą, że dzięki swoim doświadczeniom mam świadomość, że te niepowodzenia nie są przeciwko mnie. One są dla mnie.

Które zdarzenie dało Ci najbardziej w kość?

Dominika: To zdecydowanie początki założenia działalności. Byłam wtedy bardzo młoda i nie wiedziałam jak radzić sobie z emocjami. Po roku od założenia spółki moja wspólniczka postanowiła odejść z firmy. Studio taneczne nie rokowało wtedy dobrze – nie zarabialiśmy pieniędzy. To odejście traktowałam jako osobistą porażkę. Zaczęłam szukać w sobie winy, miałam do siebie pretensje, że może nie dałam z siebie wszystkiego…

Poświęcenie, ciężka praca i niesatysfakcjonujące efekty. To połączenie może wieszczyć rychły koniec działalności…

Dominika: Sporo na to wskazywało. To był wymagający czas w którym ogarniałyśmy wszystko – zajęcia, marketing, recepcję… Po godzinach zostawałyśmy do późna, aby sprzątać. Gdy zderzyłam się z informacją, że moja wspólniczka odchodzi – załamałam się. Wtedy jeszcze nie potrafiłam traktować tej porażki jako cennej lekcji.

Masz żal do swojej byłej wspólniczki?

Dominika: Wprost przeciwnie – jestem jej bardzo wdzięczna. Dzięki tamtemu zdarzeniu bardziej uwierzyłam w siebie i w swój nieograniczony potencjał. Po jakimś czasie zamieniłam mały, zawilgocony barak z parkingiem na którym notorycznie gubiono podwozie na profesjonalne, nowoczesne studio taneczne w galerii znajdującej się w samym sercu Wrzeszcza. Ale nie stałoby się tak, gdyby nie instruktorki z którymi współpracowałam i z którymi współpracuję do dziś. One dodały mi sił, zmobilizowały do dalszego działania w pojedynkę, uwierzyły we mnie na początku bardziej niż ja sama.

Wiara w siebie i wiara w team– mocno kojarzy się ze sportem.

Flavio: Wiara we własne umiejętności to podstawa. Ale na sukces składa się jeszcze dyscyplina. Minimalne zaniedbania potrafią przyczynić się do poniesienia porażki. W życiu sportowca sukces od porażki jest oddzielony cienką granicą. Często rozmawiamy o tym z Dominiką. W jej działalności biznesowej jest podobnie. Wiara w siebie oraz dyscyplina to recepta przybliżająca nas do sukcesów sportowych i biznesowych.

Dominika: Obie sfery łączy jeszcze współpraca. W SIEMANKO pracuje ponad 30 osób. Zmiany personalne zachodzą bardzo rzadko. Uważam to za swój ogromny sukces, bo utrzymanie tak profesjonalnego teamu jest sporym wyzwaniem. Zwłaszcza w kontekście tego, że wciąż uczę się zarządzania. Nie ukrywam, że często bazuję na swojej intuicji względem ludzi.

Co jeszcze jest ważne w zarządzaniu?

Dominika: Szczerość, dawanie przestrzeni do rozwoju swoim pracownikom i dotrzymywanie danego słowa. W naszym przypadku ważna jest również swoboda, którą daję instruktorom. Na szczęście szybko wyleczyłam się z potrzeby kontrolowania każdego aspektu działalności. Zaufanie przynosi pozytywne skutki, bo w naszej branży istotna jest też kreatywność. Dążymy do tego, aby obie strony były usatysfakcjonowane.

To z kolei warunkuje rozwój. Trudno się rozwijać bez zaangażowania każdej ze stron…

Dominika: Zdecydowanie. Na aspekt zaangażowania składa się wiele czynników, ale moim zdaniem najważniejsze jest poczucie bezpieczeństwa. Odbywam mnóstwo spotkań z instruktorami i całym zespołem. Podczas tych spotkań przypominam o wartościach naszej marki, opowiadam o kierunku w którym chcemy podążać i nie unikam trudnych tematów. Rynek i branża cechują się sporą dynamiką. Jako team musimy być przygotowani na potencjalne problemy i ich rozwiązania. To buduje poczucie bezpieczeństwa i stabilizację.

Flavio: I musimy mieć świadomość, że każdy team ma swojego lidera. Jego rola polega na wyznaczaniu celów oraz inspirowaniu pozostałych członków zespołu. Zobacz, jak zmieniła się rola trenera we współczesnym futbolu. Dziś jest on nie tylko trenerem, ale też psychologiem, który dba o komunikację w zespole. Spotkałem w swojej karierze wielu trenerów. Ci, którzy potrafili odpowiednio komunikować się z drużyną osiągnęli mnóstwo sukcesów w swoim fachu.

Z drugiej strony liderzy potrafią się od siebie różnić. Jedni stawiają na twarde zarządzanie, a są też tacy, którzy korzystają z umiejętności miękkich.

Flavio: Oba te sposoby mają na celu zmotywowanie zespołu. Ale zespół to zawsze zbiór mniejszych i większych indywidualności i nie każdemu taka motywacja służy. Wiele razy byłem świadkiem sytuacji w których młody piłkarz został zrugany przez trenera… Widziałem jak traci pewność siebie i zamyka się w sobie. Tak jak wspominałem – kluczem jest indywidualne podejście, szczerość i konstruktywność. Tego typu podejście sprawia, że ufamy liderowi i chcemy dać z siebie maksimum.

Zakładam, że Dominika sprawdza się w roli lidera. W innym wypadku nie obchodzilibyśmy 10-lecia jej działalności.

Flavio: To dowód na to, że Dominika jest świetnym liderem. I nie chodzi nawet o 10 lat funkcjonowania na rynku. O jej umiejętnościach świadczy przede wszystkim fakt, że studio wciąż się rozwija pod kątem biznesowym i artystycznym. Świetnie łączy te dwa światy.

Dominika: Bardzo często rozmawiamy ze sobą na te tematy. Jesteśmy dla siebie ogromnym wsparciem w tych kwestiach. Razem z Flavio robimy mastermindy – spotkania na których analizujemy swoje decyzje, plany oraz ich kierunek . Zresztą jestem ich ogromną fanką – korzystam z nich regularnie, spotykając się z różnymi doświadczonymi osobami. Cieszę się, że SIEMANKO tak prężnie się rozwija będąc inspiracją dla innych przedsiębiorców z branży artystycznej, z którymi też spotykam się na takie indywidualne sesje masterowe. Dzielenie się wiedzą opartą na doświadczeniu jest cenniejsze od tysiąca książek.

Jakie są Twoje najbliższe plany?

Dominika: Ruszamy z projektem pt. JAK SIEMASZ. To dla mnie wyjątkowe przedsięwzięcie, które polega na organizowaniu spotkań ze specjalistami z obszaru emocji. Podczas tych spotkań będziemy rozmawiać na tematy związane z kondycją psychiczną wśród młodzieży i nie tylko. W tej kwestii wciąż jest wiele do zrobienia. Na co dzień współpracuję z młodzieżą – wiem z jakimi problemami zmagają się młodzi ludzie. Nie wszyscy potrafią radzić sobie z emocjami i ich uwalnianiem. Nasza inicjatywa jest odpowiedzią na te problemy. Warto pamiętać, że taniec ma często charakter terapeutyczny. Gdy połączymy go z eksperckimi warsztatami czuję, że może zdziałać cuda. Pierwsze spotkania odbędą się w naszym studiu, ale zamierzamy także wyruszyć w podróż z tym projektem. Odwiedzimy wiele polskich i europejskich miast. Przygotowaliśmy także kolekcję ubrań, która pomoże nam szerzej promować inicjatywę JAK SIEMASZ. Wspólnie możemy zrobić wiele dobrego.

  • Tekst: Mateusz Marciniak
  • Foto: Karolina Chęcińska
  • Stylizacja fryzur: Małgorzata Kotulska

Poprzedni artykuł

Karolina Chęcińska: Pokaż swoje wnętrze!

Następny artykuł

OPER8IT. W Gdyni trwa międzynarodowa konferencja technologiczna

powiązane artykuły
Total
0
Share