Elektryki na wstecznym…?

30% użytkowników aut elektrycznych zamierza powrócić do samochodów spalinowych. Rynek pojazdów zasilanych prądem szoruje pod nie, a nowe prognozy niosą dla branży nikłe nadzieje. Czy to chwilowe załamanie? A może początek końca…?

Trzeba powiedzieć wprost – rynek aut elektrycznych wisi na włosku, którym jest Europa. Stary Kontynent pozostał ostatnim bastionem trendu na użytkowanie tego rodzaju pojazdów. W Stanach Zjednoczonych i Australii blisko 50% kierowców narzeka na użytkowanie samochodów napędzanych prądem. W Chinach niespełna 30% osób stwierdza, że jest to ostatni „elektryk” w ich życiu. W Europie podobnie uważają Niemcy, gdzie co czwarty kierowca z przyjemnością powróci do diesla lub benzyniaka. Dane z raportu McKinsey nie napawają optymizmem producentów aut elektrycznych…

W Niemczech co czwarty kierowca deklaruje, że z przyjemnością powróci do diesla lub benzyniaka.

Jedynymi krajami, w których owa tendencja jest dla nich korzystna pozostaje Francja oraz Belgia. Trudno jednoznacznie określić zalety wynikające z użytkowania pojazdów na prąd, ale z badań wynika, że w powyższych państwach w sile pozostaje argument proekologiczny. Cała reszta argumentów pozostaje po stronie sceptyków.

Ze wspomnianej ankiety wynika, że najpopularniejszym powodem do ich narzekań jest kiepska infrastruktura. Stosunkowo niewielka ilość stacji do ładowania spędza sen z powiek większości kierowców. Mało który wie, że w Polsce sytuacja wygląda gorzej w porównaniu do zachodnich nacji. Wnioskiem łączącym wszystkie kraje może być natomiast wysoki koszt zakupu pojazdu elektrycznego. Transakcja poniżej 100.000zł jest praktycznie niemożliwa do zrealizowania, a dane związane z realną żywotnością tego typu aut – owiane mgłą.

Trzecim powodem do narzekań, który wyeksponowano w przywoływanych badaniach jest krótki zasięg pojazdów elektrycznych. Średni dystans waha się w przedziale od 200 do 300 kilometrów. Choć dynamika jazdy może być imponująca, to praktyczne zastosowanie pozostawia tu wiele do życzenia. Niechęć użytkowników tytułowych rodzajów aut wpływa na gorszą kondycję rynkową. Nie bez znaczenia jest w tym przypadku sytuacja geopolityczna i jej wpływ na gospodarkę. W efekcie mamy do czynienia z rynkowym załamaniem.

W Niemczech sprzedaż elektryków spadła o blisko 70%, z kolei we Włoszech odnotowano spadek sprzedaży na poziomie 40%.

Rzeczpospolita wyliczyła, że w Niemczech sprzedaż elektryków spadła o blisko 70%. We Włoszech odnotowano spadek na poziomie 40%. Tendencje minusowe widać również na przykładach Hiszpanii i wspomnianej Francji. Dla całej Unii Europejskiej spadek sprzedaży pojazdów elektrycznych w okresie letnim wyniósł 44%. To dwukrotnie większy spadek od spadku całego rynku nowych samochodów osobowych. Producenci reagują w różny sposób. VW ma zamiar zamknąć dwa zakłady, zaś Volvo odkłada w czasie kompleksową elektryfikację flot. Ford wyrzucił do kosza projekt wprowadzenia na amerykański rynek w pełni zelektryfikowanego SUV-a, pomimo faktu, że zainwestował w plan niespełna 2 miliardy dolarów. Odłamkiem dostajemy i my, ponieważ to właśnie Polska plasuje się w czołówce producentów akumulatorów litowo-jonowych oraz ich komponentów. Spadek dostaw w przywoływanym okresie spadł o blisko 46%.

Co ciekawe – w 2023 roku, w analogicznym okresie sytuacja statystyczna była zgoła odmienna, a publicyści z branży motoryzacyjnej wieszczyli ostateczny kres pojazdów napędzanych silnikami spalinowymi. Entuzjaści procesu elektryfikacji jeszcze kilka lat temu z ochotą podkreślali, że niechęć Polaków do nowych rozwiązań wynika z braku ich świadomości. Innymi słowy – najgłośniej narzekali ci, którzy na oczy nie widzieli auta elektrycznego. Owa teoria przestała mieć znaczenie i widać to jak na podstawie nowych raportów, w tym – powyższej ankiety. Jednoznacznie świadczy ona o tym, że użytkownicy elektrycznych aut zawiedli się na możliwościach oferowanych przez takie pojazdy. Czy to oznacza, że nastąpi odwrót? Niekoniecznie.

Trudno uwierzyć, że unijne strategie nagle zmienią się o 180 stopni. Wiązałoby się to z gospodarczą rewolucją, która w perspektywie długofalowej nie wyszłaby nam na dobre. Cała nadzieja w producentach. Przedstawiciele największych koncernów wciąż pracują nad zapewnieniem większego komfortu użytkowania aut elektrycznych, ale w kwestiach infrastrukturalnych nie mają zbyt wiele do powiedzenia.

Poprzedni artykuł

Na przedstawicieli tych zawodów jest zapotrzebowanie na Warmii i Mazurach

Następny artykuł

Ewa Giska: Najważniejsze...? Nie zgubić siebie

powiązane artykuły
Total
0
Share