Pchli Targ. Renesans i fenomen

Jedni twierdzą, że początków formuły pchlich targów należy szukać na przedmieściach Paryża. Inni z kolei uważają, że aktualny kanon tej imprezy nawiązuje do słonecznej Luizjany i Nowego Orleanu. A nie brakuje i takich, co wychodzą z założenia, że poszukując źródeł powinniśmy się cofnąć do najgłębszego średniowiecza…

Więc jak w naszym kraju bywa – ile osób – tyle opinii. Najbardziej oficjalna i ugruntowana historycznie pozostaje teoria paryska. Zgodnie z nią – w XVII wieku w niedużej miejscowości Saint-Quen, na popularności zyskał lokalny bazar, który zasłynął z błyskawicznej wymiany niewielkich towarów. Miejscowe targowisko ze względu na swój dynamiczny i specyficzny jak na owe czasy charakter zaczęło przyciągać kupców z całej Francji, a nawet Europy. Ówczesna formuła ograniczała się do trzech opcji – kupię, sprzedam i wymienię. Przepływ różnorakich towarów był tak dynamiczny że wedle legendy ktoś przyrównał go do pchlego tempa. Wysoka aktywność obrotu produktami stała się wtedy swego rodzaju modą, która została rozprzestrzeniona na inne części tego kraju, a w późniejszym czasie – na resztę Europy.

Pchle targi w skali epok cieszyły się mniejszą i większą popularnością. W systemie słusznie minionym stały się niezłym pretekstem do działalności cinkciarzy i drobnych złodziejaszków. Postacie z półświatka coraz bardziej ochoczo odwiedzały tego rodzaju bazarki. Ten trend z pewnością przyczynił się do tego, że zwykli ludzie zaczęli odwracać się od pchlich targów. Obecność oprychów przyciągała milicję, a obecność milicji odciągała zwykłych obywateli od takich miejsc. Bo po co komu potrzebne kłopoty…?

Fot. Mateusz Marciniak

Renesans pchlich targów

Z początkiem nowego tysiąclecia popularność tytułowego targu była mizerna. Choć zmiany ustrojowe sprzyjały tego rodzaju transakcjom, to dla nowego pokolenia otoczka łóżek polowych i klamotów z pawlacza była przebrzmiała i niezachęcająca. Koneserzy antyków i łowcy okazji poszukiwali swego szczęścia w sklepach z artefaktami. Ale i ta formuła z czasem uległa wyczerpaniu…

Musieliśmy poczekać kilkanaście lat, aby pchli targ powrócił do łask. Jego obecny charakter tylko w niewielkiej części budzi skojarzenia z przeszłością. Aktualna oferta nie ogranicza się już wyłącznie do staroci. Na bazarkach można znaleźć stylowe, unikalne i własnoręcznie robione produkty, takie jak odzież lub biżuteria. Dużą popularnością cieszą się też dzieła undergroundowych artystów – obrazy, rzeźby i niewielkie instalacje. Pchle targi niczym magnes przyciągają miłośników literatury i muzyki. Pasjonaci takich form mogą tu znaleźć unikalne wydania książek, kolekcje płyt winylowych, komiksy, plakaty, kasety i wiele, wiele więcej…

Pchli Targ w Oliwie

Pozytywna atmosfera to również efekt szerokiej gamy usług. Obecnie na pchlich targach nie brakuje strefy gastronomicznej, która jest fajnym miejscem do tego, aby posmakować lokalnych specjałów i napić się kawy lub piwa w towarzystwie sąsiadów. A jeśli ktoś nie pała miłością do sąsiada – może oddać się pokusom żywej muzyki. Pchle targi we współczesnym wariancie to również walor sceniczny – pośród wystawcami znajdują się muzycy związani ze sztuką uliczną, a nie brakuje również DJ-ów za konsoletami.

Pomysłów na zaprezentowanie swojej oferty jest mnóstwo. Kreatywność wystawców zdaje się nie mieć granic – jednym wystarczy koc obstawiony pułkiem ołowianych żołnierzyków, a innym taboret na którym dumnie stoi konstrukcja z klocków lego. Są też tacy, którzy rozstawiają sporych rozmiarów namioty, aby zaprosić uczestników targu do swego magicznego świata sztuki i rękodzieła, a także tacy, którzy operują kuchnią polową, aby uraczyć podniebienia gości. Różnorodność współczesnych pchlich targów jest niewątpliwie mocną stroną tej inicjatywy.

Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden ważny element. Pchle targi w odróżnieniu od dawnych czasów odbywają się często w sercach dzielnic i miast. Bazarki rzadko dziś zawstydzają włodarzy ze względu na swoją odświeżoną koncepcję, choć dawniej bywało z tym różnie… W efekcie wystawcy byli wypychani na peryferia i najlepiej za jakiś obskurny róg kamienicy lub bloku. Dziś targowiska są estetyczne i zadbane. Ich pozytywna aura przyciąga zarówno mieszkańców, jak i turystów.

Na czym polega fenomen?

W ostatnich latach na terenie Trójmiasta powstaje coraz więcej pchlich targów. Część z nich ma charakter okazyjny, ale istnieją również takie, które odbywają się cyklicznie. Na czym polega ich współczesny fenomen?

Obserwuję te zjawiska od lat i widzę, że popularność pchlich targów, ale także wyprzedaży garażowych w Polsce dopiero się rozwija. Starsze pokolenia wstydzą się trochę opinii i komentarzy sąsiadów. Młodzi ludzie chętniej biorą udział w takich wydarzeniach, uważają to za ciekawy sposób spędzania czasu, i coraz bardziej świadomie podchodzą do kwestii „nadprodukcji”, “posiadania” i wtórnego obiegu rzeczy – podkreśla Michał Bojanowski – organizator Pchlego Targu w Oliwie.

Oliwski pchli targ jest jednym z najchętniej odwiedzanych w skali Trójmiasta. Odbywa się w okresie wiosenno-letnim – w każdą niedzielę w godz. 9:00-15.00 na placu Polanki 1a. Koncept owej imprezy jest od kilku lat nieustannie rozwijany, a jednym z efektów tego rozwoju jest Nocny Pchli Targ, który pomimo późnej pory przyciąga setki osób. Najbliższa edycja nocnego wydarzenia odbędzie się już dziś.

Nocny Pchli Targ w Oliwie

W tym roku Pchli Targ w Oliwie rozpoczął swój siódmy sezon. Zdjęcia z jego początków pokazują, jak fajnie rozwinęła się idea pchlego – handel używanymi rzeczami jest tylko pretekstem do spotkania z ludźmi, niedzielne wydarzenie pełni funkcję dzielnicowej agory. Co tydzień przybywają nowe osoby, czasem trudno znaleźć wolne miejsce na placu, a mimo to wciąż wielu mieszkańców Trójmiasta nie wie o istnieniu Pchlego Targu w Oliwie – dodaje Michał Bojanowski.

O rosnącej popularności tytułowego przedsięwzięcia świadczy również fakt, że w tym roku zadebiutował pchli targ w Gdyni. O inicjatywie z Miasta Morza pisaliśmy kilka miesięcy temu TUTAJ.

W Gdyni dopiero zaczynamy przygodę z pchlim targiem. Na przestrzeni lat pomimo kilku próśb nie było determinacji ze strony miasta do zorganizowania tego typu imprezy. Obecny cykl to inicjatywa Rady Dzielnicy Śródmieście. Staramy się czerpać z dobrych wzorców pochodzących z Gdańska oraz Sopotu – mówi Łukasz Piesiewicz.

Grafika promująca pchli targ w Gdyni

Przedstawiciel dzielnicowej rady zwraca uwagę na jeszcze jeden istotny aspekt gdyńskiego wydarzenia.

W Gdyni jest niewiele miejsc w których ludzie mogą się spotkać w tłumie – bez wszechobecnych aut i strachu, że ktoś nas może rozjechać. W skali całego kraju uchodzimy za miasto mocno zmotoryzowane. Na czas imprezy udało nam się zamknąć jedną uliczkę i dzięki temu raz w miesiącu pełni ona rolę jedynego deptaka w Gdyni – dodaje Piesiewicz.

W czasach zakupów internetowych idea pchlich targów powinna być marginalna, ale wbrew pozorom rośnie ona w siłę z każdym sezonem. To dowód na to, że poszukujemy nie tylko okazji związanych z danym produktem, ale także – okazji do tego, aby spotkać się z ludźmi i z nimi porozmawiać.

Tekst: Mateusz Marciniak

Zdjęcie Główne: Tomek Kamiński

Poprzedni artykuł

Popularny obiekt zmieni nazwę! Rusza konkurs na partnera tytularnego

Następny artykuł

Biznes Po Kaszubsku w Olivia Sky Club [FOTORELACJA]

powiązane artykuły
Total
0
Share