Sposób na efektywność czy choroba naszych czasów…?

Wielu ekspertów od zarządzania twierdzi, że multitasking to najważniejsza kompetencja, ale są i tacy, którzy mówią, że to źródło skutków ubocznych w postaci dekoncentracji, która pociąga za sobą lawinę błędów. Jak to jest z tym multitaskingiem…?

Multitasking, czyli wielozadaniowość. Stały i nieodzowny podpunkt rekrutacyjnych wymagań. Określenie wyciągnięte z cyfrowego świata IT oznacza w praktyce umiejętność wykonywania kilku zadań równocześnie. W języku korporacyjnym multitasking bywa synonimem przyjaźnie brzmiącej elastyczności. Najczęściej chodzi o to, aby w równoległym momencie odpisywać na maile, rozmawiać przez telefon i jeść kanapkę. Tego rodzaju wielozadaniowość zwiększa produktywność działań firmy, a my nie musimy zostawać w niej po godzinach.

Zapewne wielu managerów teraz się żachnie, ponieważ uprościliśmy złożony mechanizm i otoczyliśmy go oparem absurdu, ale w dużej liczbie przedsiębiorstw właśnie w ten sposób wygląda w praktyce wielozadaniowość. W teorii jest to pożądana umiejętność na współczesnym rynku pracy, która umożliwia zaoszczędzenie czasu i poprawia jakość wykonywanych zadań. Choć z tą jakością też różnie bywa – istnieją dziesiątki naukowych badań, świadczących o tym, że multitasking powoduje dekoncentrację, a to z kolei przyczynia się do popełniania większej liczby błędów.

Multitasking powoduje niezależne działanie obu stron mózgu, a to z kolei rzutuje na trudności zapamiętywania detali. Badacze z Institut National de la Santé et de la Recherche Médicale (INSERM) w Paryżu, odwołując się do tej zależności stwierdzają, że ryzyko popełnienia błędu jest wówczas trzykrotnie wyższe.

Wielozadaniowość jak bezsenność

IQ badanych, którzy wykonywali kilka zadań jednocześnie spadało średnio o 15 punktów. Taki sam spadek poziomu ilorazu inteligencji powoduje między innymi bezsenność – wyliczyli naukowcy z University of London. Przyczyna tkwi w pracy mózgu – podczas realizacji jednego zadania, obie strony kory przedczołowej odpowiedzialnej za skupienie pozostają harmonijne. Multitasking powoduje niezależne działanie obu stron mózgu, a to z kolei rzutuje na trudności zapamiętywania detali. Badacze z Institut National de la Santé et de la Recherche Médicale (INSERM) w Paryżu, odwołując się do tej zależności stwierdzają, że ryzyko popełnienia błędu jest wówczas trzykrotnie wyższe.

Ale to nie wszystko. Multitasking wpływa na zwiększoną produkcję kortyzolu, czyli naszego hormonu stresu. Przełączanie się pomiędzy kolejnymi zadaniami dodatkowo eksploatuje mózg – w efekcie szybciej i bardziej ulegamy zmęczeniu, a to następny pretekst do popełnienia błędu. Nadgonienie kilku dodatkowych obowiązków stwarza iluzję bycia efektywnym, ale notoryczne funkcjonowanie w wielozadaniowości niesie ze sobą niebezpieczne skutki uboczne, które w dłuższej perspektywie przynoszą efekty odwrotne do zamierzonych.

Nagłe skoki pomiędzy zadaniami zwiększają poziom presji, a jej nadmiar może doprowadzić do problemów zdrowotnych – między innymi depresji czy wypalenia.

Od błahostki do wypalenia

Na managerskich stanowiskach – zwłaszcza w strukturze korporacyjnej wielozadaniowość bywa zjawiskiem nieodzownym. Żonglerka zadaniami w najlepszym wypadku skutkuje błahostkami w formie braku załącznika w mailu, ale w na większym dystansie zarówno przedstawiciele zespołu, jak i klienci mogą pomyśleć, że mają do czynienia z osobą chaotyczną. Próba sfokusowania się na kilku obowiązkach jednocześnie sprawia, że któreś z tych zadań ucierpi, choć to i tak niezły scenariusz, ponieważ często cierpią wszystkie. Niebezpiecznie jest wtedy, gdy ucierpią finanse firmy – na przykład na skutek braku kilku zer w tabelce, które narażą firmę na duże straty.

To efekty dekoncentracji oraz stresu spowodowanych multitaskingiem. Nagłe skoki pomiędzy zadaniami zwiększają poziom presji, a jej nadmiar może doprowadzić do problemów zdrowotnych – między innymi depresji czy wypalenia. Objawy przytłoczenia ilością zadań są popularnym zjawiskiem i nie powinniśmy ich bagatelizować. W takich sytuacjach warto zadbać o organizację pracy.

Organizacja to podstawa

Zwłaszcza organizacja czasu pracy. Eksperci zalecają przygotowanie listy zadań w kolejności priorytetowej i z uwzględnieniem optymalizacji pracy. Na szczycie naszej mapki najczęściej lądują obowiązki czasochłonne, o wyższym stopniu trudności, ale ten schemat nie zawsze przynosi pozytywne skutki. Kluczowe pozostaje uwzględnienie własnych preferencji.

Wynotowane obowiązki warto podzielić na kilka kategorii. Spoiwem danej kategorii może być na przykład tematyka zadań. Przełączanie pomiędzy nimi stanie się nieco bardziej intuicyjne i nie będzie aż tak eksploatujące dla mózgu. Istotne w tym przypadku jest ich wynotowanie – zwłaszcza w kontekście wzrokowców. Notki na korkowej tablicy, urozmaicone kolory lub organizer w formie aplikacji – wszelkie chwyty dozwolone, gdy możemy odciążyć umysł.

W ramach patentów związanych z multitaskingiem musimy wspomnieć o unikaniu tak zwanych rozpraszaczy. Smartfon i social media, a często TV – to najpopularniejsze rozpraszacze, które potrafią skutecznie odciągnąć uwagę od obowiązków. I choć paradoksalnie oglądanie meczu z uzupełnianiem Excela mieści się w definicji wielozadaniowości, to tego rodzaju podzielność uwagi raczej nie przyspieszy naszej pracy. Inna rzecz, że łączenie pracy z wypoczynkiem może być wstępem do wspomnianego już wypalenia zawodowego. Wyznaczanie granic pomiędzy życiem zawodowym i osobistym jest podstawą psychicznej higieny.

Poprzedni artykuł

Innowacyjna operacja w słupskim szpitalu. Amputacja z rekonstrukcją piersi i nerwów

Następny artykuł

Są środki na rozwój baz turystycznych na Warmii i Mazurach

powiązane artykuły
Total
0
Share