Według części uczestników spotkania, toksyczna relacja to taka, w której w dłuższym okresie czujemy się niekomfortowo, lub która budzi w nas napięcie czy niepokój. Inni wskazali na brak szczerości czy rozbieżność między deklaracjami, a działaniami. Te elementy faktycznie mogą już być objawami dysfunkcyjnych relacji. Gdzie zatem leży ich przyczyna?
Wierz lub nie, ale przyczyną nieadekwatnych zachowań są nasze własne strategie działania lub sposób przeżywania. Może mieć to związek z kwestiami, które niekiedy sięgają czasów dzieciństwa. Nabyte strategie działania lub nawykowe reakcje nakładają się na teraźniejszość – wychowani w określonych warunkach, przenosimy zachowania i oczekiwania na relacje w dorosłym życiu. Nierealne oczekiwaniami względem współpracowników, np.: absolutnej lojalności, godzenia się na nadmierną kontrolę; mniej lub bardziej otwarty konflikt najczęściej nie są wynikiem stresu. To raczej konsekwencja tego, czego nauczyliśmy się za młodu.
To nie są proste tematy. I łatwiej zauważyć „błędy” u kogoś, niż przyjrzeć się własnemu sposobowi działania. Dotyczy to zarówno osób, których zachowania mogą być dysfunkcyjne, jak i tych, które ulegają manipulacjom czy też agresji. Każdemu zdarza się zachować tak, że potem jest za co przepraszać. Z drugiej strony Ci, których zachowania niszczą najbardziej – najrzadziej się nad tym zastanawiają.
Określenie „toksyczne” niesie ze sobą bardzo duży ciężar i używam go z rozwagą. Nadużycia czy nieadekwatne zachowania szefów lub współpracowników bywają dysfunkcyjne, natomiast to, czy dosłownie, jak „toksyna” zatrują nie tylko życie zawodowe, zależy od ich nasilenia, czasu trwania, ale też reakcji osoby, która takim zachowaniom jest poddawana.
Wszelkie dysfunkcje szkodzą nie tylko ich uczestnikom. Mogą one prowadzić do upadku całych zespołów a nawet firm, bo negatywna atmosfera emanuje na pozostałych współpracowników, ich efektywność i zaangażowanie. Czy to właśnie nie na niski poziom zaangażowania najczęściej narzekają szefowie?
Ważne, żeby dać sobie i innym prawo do gorszych dni i reakcji. Jeśli jednak to nie incydent a permanentny stan, to dojrzałość polega na tym, by wziąć odpowiedzialność za siebie i to czego doświadczamy. W każdej firmie są „jakieś” relacje. W tym zwariowanym tempie, jakim żyjemy, może warto zastanowić się chwilę nad tym, czego tak naprawdę potrzebujesz, z jakiego powodu działasz w określony sposób, jak czujesz się w swoich relacjach? Te pytania pozwalają zidentyfikować własne potrzeby i oczekiwania. Ustanowić granice i uświadomić sobie, na ile to, czego doświadczamy w pracy jest naszym własnym udziałem i na co w związku z tym mamy wpływ.
Monika Reszko – psycholog biznesu, ekspert ds. komunikacji