Wielkanoc na Kaszubach. Zapomniane tradycje

Święta Wielkanocne na Kaszubach rządziły się swoimi prawami oraz obyczajami. Podobnie jak inne święta – także te wiosenne, były przepełnione wyjątkowymi obrzędami. Które z nich kultywuje się po dziś? A które odeszły w zapomnienie…?

Wiosenne święta zaczynały się na Kaszubach w Niedzielę Palmową. Zwyczaj ten trwa po dziś, choć w nieco innym wymiarze. Religijne tło pozostaje niezmienne, ale same palmy – dziś obfite, okazałe – dawniej funkcjonowały na północy w bardziej minimalistycznej formie. Były skromnym bukietem wierzbowych gałązek, które po poświęceniu rozlokowano w chlewach, stajniach, stodołach, a nawet ulach, aby uchronić gospodarstwo od nieszczęść. Kaszubscy chłopi, którzy hodowali gęsinę musieli dokonywać tego rytuału z precyzją i ostrożnością, bowiem utracony „kotek” z wierzbowej gałązki mógł oznaczać zły wylęg wspomnianego ptactwa. Innym zastosowaniem popularnych „kotków” było ich proszkowanie. W opinii Kaszubów – taka forma była skutecznym środkiem leczniczym na ból gardła, gorączkę i febrę, które przecież wiosenną porą potrafiły wielu doskwierać.. Część palmowych bukietów umieszczano za obrazami w głównej izbie. Inne były przeznaczone do tworzenia mioteł przepędzających złe duchy w Wielką Sobotę. Do Wielkiej Soboty jeszcze dotrzemy. Teraz skupmy się na czwartku.

Starsi Kaszubi wierzyli, że Wielki Czwartek to idealny dzień na prace ogrodowe. W większości obejść od rana przesadzano kwiaty, sadzono drzewa, malowano pnie białym wapnem. W Wielgi Czwiôrtk, wszystkie te zajęcia miały przyczynić się do bujnych i dorodnych okazów. Dbałość o ogród i pola była wówczas domeną mężczyzn. Panie zajmowały się w ten dzień gotowaniem i barwieniem jaj, które miały znaleźć się na wielkanocnym stole. Wśród popularnych kolorów dominowały: czerwień, brąz i zieleń. Odcienie osiągano w sposób naturalny – podczas gotowania przy użyciu łupin cebuli czy buraków. Kaszubskie pisanki były symbolem świąt i nowego życia, który przekazywano sąsiadom przy okazji wielkanocnych życzeń.

Płaczëbóg, czyli Wielki Piątek to z kolei dzień rygorystycznego przestrzegania postu. Kaszubskie menu ograniczało się wówczas do suchego chleba i nieokraszonych ziemniaków. Dzień szczególny w którym bicie dzwonów kościelnych zastępowało brzmienie sznarów i klekotek obwieszczających żałobę. W Wielki Piątek Kaszubi smagali się gałązkami agrestu. To na znak pokuty oraz męki Jezusa.

Zanim nastała Wielka Sobota – w noc lub nad ranem, kaszubskie dziewczęta chodziły nad miejscowe rzeki i strumyki, aby obmyć twarze. Wierzono wówczas, że ten dzień jest dniem magiczny, wręcz uzdrowicielski. Wodę zabierano nierzadko do domów. Z czasem tradycja uległa zmianie – nowe pokolenia dziewcząt doceniały wodę z okolicznych strumyków ze względu na jej walory, które miały pozytywnie wpływać na urodę. Sobota przed Wielkanocą była także pretekstem do rytuałów związanych z innym żywiołem – ogniem. Kaszubi rozpalali ogniska przy użyciu cierni, a następnie święcili nowy ogień. Oba te zwyczaje nie są już dziś kultywowane.

Jastra, czyli Dzień Wielkanocny wiązał się z określonym menu. Na kaszubskich stołach znajdowały się między innymi dania w postaci prażonych ryb, śliwek z kluskami i prążnicy, czyli jajecznicy przygotowanej na słoninie. Obfitość wielkanocnego stołu zależała przede wszystkim od klasy społecznej gospodarza. U najbiedniejszych chłopów jadano proste wędliny oraz ciasto drożdżowe. Z kolei ci bogatsi – raczyli podniebienia jastrową jôdą, czyli dzisiejszą święconką, na którą składały się rozmaite mięsiwa, chleb, kiełbasa, jajka i obowiązkowo – baranek uformowany z masła. W niedzielny wieczór następowały zmówiny – ustalenie pomiędzy rodzicami młodej pary posagu panny młodej.

Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe. Zdjęcie przedstawia kaszubskie dzieci. Wykonano je w roku 1938.

Jastrowy Poniedziôłk, czyli popularny dziś – Lany Poniedziałek był podporządkowany tradycyjnemu smaganiu dingusem. Chłopcy zakradali się do sypialni dziewcząt lub młodych mężatek, aby wśród okrzyków „Dëgu, dëge, po dwa jaja, a chto nie dô, tego prają” wysmagać je zazielenionymi rózgami brzeziny lub jałowca. Pomimo bólu jakie sprawiało chłostanie dziewczęta chętnie poddawały się temu zwyczajowi, gdyż im dziewczyna zebrała więcej chłosty, tym osiągała większe powodzeniu u chłopców. Poniedziałek kończył obchody Świąt Wielkanocnych na Kaszubach. Po nich wracano do codziennych obowiązków domowych oraz pracy w polu.

Poprzedni artykuł

Autonomiczne statki, inteligentne porty. Raport Maritime Sector in Pomerania

Następny artykuł

Wiosenne porządki...

powiązane artykuły
Total
0
Share