Problemy z tytułowymi pojazdami powracają tradycyjnie w momencie w którym robi się cieplej. Z wiosną coraz większa liczba osób decyduje się na korzystanie z elektrycznych hulajnóg – niestety proces ich obsługi pozostawia wiele do życzenia. W przestrzeniach miejskich roi się od obrazków z wywróconymi hulajnogami, które nierzadko zajmują cały chodnik. Taka okoliczność naraża na niebezpieczeństwo przede wszystkich przechodniów.
Moda na hulajnogi elektryczne nie dziwi. Wspomniane pojazdy pozwalają na szybkie przemieszczanie się w przestrzeniach miejskich i w przeciwieństwie do rowerów – korzystanie z tytułowego jednośladu nie jest męczące pod względem fizycznym. To ważny walor zwłaszcza w okresie upalnych dni. Dodatkowym argumentem jest też aspekt proekologiczny. Hulajnogi nie emitują spalin, a przez to nie zanieczyszczają powietrza.
Dlatego nie dziwi również fakt, że najczęściej korzystają z nich osoby młode. W ślad za wzmożonym zainteresowaniem hulajnogami podążają poszkodowani. Liczba wypadków z udziałem tych pojazdów regularnie rośnie…
Wypadki z udziałem hulajnóg
Zaglądamy do oficjalnych statystyk. Okazuje się, że w okresie od stycznia do maja 2022 roku odnotowano 72 wypadki drogowe z udziałem hulajnóg elektrycznych. Pośród tej liczby znajdują się 74 osoby ranne oraz jedna ofiara śmiertelna. Liczba kolizji za ten okres wynosi z kolei 166. Co ciekawe – średnio w co trzecim zdarzeniu kierujący hulajnogami elektrycznymi byli jego sprawcami (26 wypadków i 73 kolizje).
Wypadki z udziałem hulajnóg wynikają z wielu przyczyn. Z pewnością wiele do życzenia pozostawia umiejętność samego użytkownika. Wiele osób pomimo znajomości zasad ruchu drogowego nie posiada dużego doświadczenia w operowaniu tym pojazdem. Co gorsza – dostajemy coraz więcej sygnałów związanych z prowadzeniem hulajnóg elektrycznych przez osoby pod wpływem alkoholu. Do tego rodzaju zdarzeń dochodzi najczęściej w weekendy.
Jedną z narażonych na tego typu sytuacji grup są piesi. Pomijając kolizje związane z hulajnogami będącymi w ruchu, które korzystają z chodników – czasami w sytuacjach zupełnie nieuzasadnionych – to przede wszystkim sporym problemem jest pozostawianie hulajnóg w tej przestrzeni infrastrukturalnej. Widok przewróconych hulajnóg, które zajmują praktycznie cały chodnik jest obrazkiem coraz powszechniejszym.
Zdarza się, że przechodzień w celu ominięcia przewróconej hulajnogi musi wkroczyć na jezdnię. To pociąga za sobą ryzyko względem ruchu drogowego aut. Dochodziło również do incydentów w których dana osoba próbowała przejść przez powaloną hulajnogę, co kończyło się upadkiem i kontuzją.
Pośród pieszych uczestników ruchu najbardziej narażoną grupą są osoby niepełnosprawne – zwłaszcza poruszające się na wózkach inwalidzkich. Dla wielu z nich pokonanie przeszkody w postaci przewróconej hulajnogi może się okazać niemożliwe. Inną grupą osób niepełnosprawnych, którzy mogą się nabawić kontuzji są osoby niewidome oraz niedowidzące..
W jednym z maili do redakcji czytamy:
Na moim osiedlu mieszkają trzy niewidome osoby. Kilka dni temu kolejny raz jedna z tych osób ucierpiała przez porzuconą na chodniku hulajnogę. Musimy pamiętać, że osoby niewidome i niedowidzące poruszają się po swojej okolicy trochę na pamięć. Trasy które pokonują są często wyuczone, a taka hulajnoga, która leży przewalona na chodnik zaburza ich orientację w terenie oraz naraża na kontuzję. Tym razem moja niewidoma sąsiadka zbiła sobie łokieć, ale przecież w każdej chwili może dojść do znacznie poważniejszej kontuzji… – pisze Pan Andrzej z Sopotu.
Warto podkreślić, że operatorzy zajmujący się flotami hulajnóg zamieszczają informację o konieczności pozostawienia pojazdów w taki sposób, aby nie narażały innych uczestników ruchów na niebezpieczeństwo. Niestety – w praktyce mnóstwo użytkowników nie stosuje się do takich informacji.
Jak wygląda sytuacja w okolicy?
Postanowiliśmy wybrać się na niedługą przejażdżkę, aby rozejrzeć się w miejskiej scenerii i wynotować liczbę przewróconych hulajnóg, które mogą stwarzać zagrożenie dla pieszych. Na trasie Sopot (Aleja Niepodległości) – Oliwa (Czyżewskiego, Opata Rybińskiego, Polanki, Wita Stwosza) – Wrzeszcz (Aleja Grunwaldzka) odnotowaliśmy 9 przypadków w których hulajnoga elektryczna była przewrócona na chodnik. Biorąc pod uwagę skalę w której się poruszaliśmy oraz intensywność ruchu – możemy stwierdzić, że owa liczba jest jednak niepokojąca.
Dzwonimy do Andrzeja Brzezińskiego – Prezesa Polskiego Związku Niewidomych, który sam jest osobą niedowidzącą. Naszego rozmówcę pytamy o doświadczenia w tej sprawie.
To ogromny i skomplikowany problem. W przypadku kontuzji spowodowanej przewróconą hulajnogą uzyskanie odszkodowania jest praktycznie niemożliwe. Wiele osób związanych z naszym środowiskiem uległo już podobnemu wypadkowi. W skali roku odnotowujemy przynajmniej kilka takich zdarzeń. Apele z naszej strony nie są respektowane – podkreśla Andrzej Brzeziński – Prezes Polskiego Związku Niewidomych. Takie zdarzenia kończą się najczęściej potłuczeniem, ale sam znam przypadki w których poszkodowani zmagali się ze złamaniami kończyn i wybitymi zębami – oburza się Brzeziński.
Czy istnieje szansa na uzyskania odszkodowania? Andrzej Brzeziński w rozmowie z nami opisuje jedną z prób uzyskania rekompensaty przez poszkodowanego.
Jedna z osób, która doznała poważnego uszczerbku na zdrowiu musiała zrobić zdjęcia tej konkretnej hulajnogi, skontaktować się ze świadkami zdarzenia i z tego co wiem otrzymała odszkodowanie wyłącznie od swojego ubezpieczyciela. Musimy mieć świadomość, że to długotrwały i skomplikowany proces – mówi Prezes Polskiego Związku Niewidomych.
Kontakt z operatorem odbywa się zazwyczaj z perspektywy aplikacji lub formularza na stronie internetowej. Oficjalna interwencja nie należy do błyskawicznych, dlatego pozostaje nam wziąć sprawy w swoje ręce i samemu przenieść hulajnogę w miejsce w którym nie będzie stanowić zagrożenia dla pieszych. To najszybsza i najbardziej praktyczna forma minimalizowania ryzyka wypadku, który w najgorszym wariancie może narażać nas poważne konsekwencje zdrowotne…