Gwiżdże, Purtk i zupa brzadowa

Jak wyglądały dawne zwyczaje świąteczne na Kaszubach? Które z nich przetrwały po dziś? Zapytaliśmy o to Iwonę Ewę Klinger oraz Magdalenę Januszczyk-Łabacką – pasjonatki historii Kaszub oraz współpracowniczki Kaszubskiego Uniwersytetu Ludowego w Wieżycy.

aka tradycja kaszubska związana ze świętami pozostaje najbardziej wyjątkowa?

Odmienną od reszty Polski tradycją zachowaną na Kaszubach są Gwiżdże, czyli taki kolędniczy orszak, w którym kluczową postacią jest Gwiżdż. Jest to postać, której nie spotkamy w żadnym innym miejscu świata. Gwiżdż to ten, który prowadzi korowód – jest ubrany w słomiany płaszcz, słomianą czapę przystrojoną kolorowymi wstążkami – najczęściej są one wykonane z papieru i gałązek jedliny. To tradycja, która przetrwała na Kaszubach po dziś. Została wpisana na Światową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kultury.

Czy ta tradycja dotyczy wszystkich kaszubskich obszarów?

Tak, choć kolędników nazywa się różnie w zależności od danej części Kaszubszczyzny. Bywa, że w nazywają się oni inaczej w każdej wsi – Gwiżdże, Gwiazdki albo Gwiazdka. Z kolei na Nordzie – czyli na północy Kaszub, owe korowody nazywane są Panyszkami.

Jak wyglądały przygotowania?

Trwały już od początku adwentu! Kawalerowie spotykali się zazwyczaj gdzieś na uboczu, aby przygotować stroje. Często były to stroje imitujące zwierzęta, a najważniejszą postacią była koza – symbol przetrwania oraz płodności. Ważnym członkiem korowodu był również bocian, czyli zwiastun nadchodzącej wiosny. Poza zwierzętami można było spotkać postaci takie jak Purtk, czyli diabeł, ale nie ten budzący grozę – raczej ten o sowizdrzalskim charakterze. Po przekroczeniu progu chałupy smarował dziewczęta sadzą, mieszał w garach i rozrywał poduszki z pierzem. Generalnie robił on sporo zamieszania. W korowodzie obecni byli także Śmierć oraz Anioł.

Warto podkreślić, że Gwiżdże to nie tylko wymiar metafizyczny będący przesłaniem na temat przejścia do Nowego Roku, ale również wymiar ludyczny. Kaszubscy gospodarze wyczekiwali korowodów, które były wynagradzane kiełbasą, alkoholem czy drobnymi monetami. Łupy trafiały do sakwy Szandara, czyli mundurowego, który często był policjantem, ale zdarzało się też, że była to postać kolejarza, a nawet rycerza. Raz widziałam, że tę rolę pełnił gladiator! Pomysłowość kolędników była imponująca.

W jaki sposób przebiegała wigilia?

W wigilię cała rodzina zasiadała do stołu. Towarzyszyły temu wyjątkowe zwyczaje – na przykład w trakcie kolacji wigilijnej nie było można rozmawiać, nie wolno było odkładać łyżki, bo w tym przypadku mogłoby zabraknąć potraw na następny rok. Co ciekawe – był też dodatkowy talerz, ale nie dla zbłąkanego wędrowca, a dla domowników, którzy nie żyją. Wierzono, że ich dusze przychodziły w wigilijny wieczór, aby się posilić. Talerze z potrawami zostawały nietknięte przynajmniej do rana.

Przed posiłkiem oczywiście dzielono się opłatkiem. Zanim wszyscy usiedli do stołu – gospodarz szedł do obory, aby rozdzielić opłatek pomiędzy zwierzętami. Był to opłatek różowy – jedyny taki z zestawu dostarczonego wcześniej przez organistę. Częstowano nim krowy i konie – wedle przekazów nie dawano opłatka świniom, ale trudno potwierdzić tę informację w oficjalnych przekazach. Opłatek miał zapewnić zwierzętom siłę i witalność.

Obowiązkowym punktem wigilijnego menu była zupa brzadowa, czyli zupa ze suszonych owoców. Poza owocami jej nieodłącznym składnikiem były suszone grzyby. Serwowano ją z lanymi kluskami, a w późniejszych czasach z makaronem. Choć przyznam, że słyszałam również wersję o szarych kluskach. No i koniecznie ryby! I to w każdej ilości.

Wśród biedniejszych domostw popularna była także zapiekanka z ziemniaków i małych rybek. Bardziej zamożni gospodarze serwowali karpia lub jesiotra. We Wdzydzach popularna była troć. Z kolei na północy Kaszub na stole lądowały solone węgorze. W wigilijnym jadłospisie nie powinno zabraknąć słodkiego dania. Najczęściej był to kuch na młodziach, czyli ciasto drożdżowe.

Rozumiem, że w kaszubskich izbach obecna była również choinka?

Tak, choć na Kaszubach pojawiła się ona dość późno. Tradycja związana ze świątecznym drzewkiem wywodzi się z lokalnych – niemieckich dworów. Trzeba pamiętać, że w kaszubskich chałupach nie było zbyt wiele miejsca. W kącie stawiano snop słomy, który po wigilii wynoszono do sadu, aby obwiązać nim drzewka. W ostatni dzień roku wiązano wokół drzew powrósło i opukiwano pień obuchem siekiery. To swoiste ostrzeżenie, że jeśli drzewo nie obrodzi owocami – zostanie wycięte.

Natomiast wracając do choinki… Gdy drzewko ozdobne zagościło już w kaszubskich domach – jedną z powszechnych tradycji było umiejscowienie na jego czubku ozdobnej gwiazdy. Z zwieńczenie choinki odpowiedzialny był gospodarz, bowiem wierzono, że gwiazdę powinna zakładać osoba, która ma największą wiedzę i doświadczenie spośród całej rodziny. Na gałązkach kaszubskiej choinki popularne były wypolerowane tłuszczem jabłuszka – za te ozdoby były odpowiedzialne dziewczyny. Ufano, że jabłka mają symbolizować urodę i być pozytywnym prognostykiem względem szybkiego zamążpójścia. Z kolei chłopcy ozdabiali drzewko orzechami zawiniętymi cynfolią i pomalowanymi na złoty kolor, które symbolizowały męskość.

Co możecie powiedzieć na temat kaszubskich tradycji noworocznych?

Sylwester i Nowy Rok to przede wszystkim czas robienia psikusów. Były one dziełem młodych chłopaków i przybierały rozmaitą formę. Często zdejmowano furtki z płotów i wywlekano je w pole. Mój ojciec kiedyś opowiadał, że w jego miejscowości chłopcy rozebrali wóz drabiniasty i w jakiś magiczny sposób umiejscowili jego elementy na dachu stodoły!

Mieszkańcy Wdzydz i okolic podczas odwiedzin naszego muzeum opowiadali, że popularnym psikusem było przeniesienie sławojki na środek zamarzniętego jeziora. Zdarzało się, że w jego centralnym punkcie wystawało kilkanaście wygódek, które gospodarze musieli potem zaciągać do obejść.

Na ile zwyczaje o których mówicie zachowały się w swojej formie do dziś?

Większość z nich jest dziś czymś w rodzaju widowiska. Nikt już nie wierzy, że kolędnicy ruszą ziemią i nastanie wiosna. Oczywiście tradycje ewoluowały w swojej formie – na przykład we współczesnych korowodach uczestniczą również dziewczyny, a choinka jest obecna praktycznie w każdym kaszubskim domu…

W ramach działań w Kaszubskim Uniwersytecie Ludowym staramy się przypominać o naszych świątecznych zwyczajach. Prowadzimy warsztaty rękodzieła i sztuki ludowej przybliżające również obyczaje roku obrzędowego na Kaszubach w formie wykładu historyczno-etnograficznego. Są to między innymi warsztaty wykonywania akcesoriów kolędniczych dla kaszubskich gwiżdży, warsztaty wykonywania tradycyjnych ozdób choinkowych czy integracyjne warsztaty wykonywania świątecznych wianków.


Poprzedni artykuł

Iwona Blecharczyk: Tryb podróży

Następny artykuł

Wigilijne przepisy od Mistrzów Kuchni!

powiązane artykuły
Total
0
Share