Genius Loci i architektoniczne spełnienie

Islandzka surowość, polska kreatywność i światowy podziw. To elementy składowe projektu „In between” autorstwa Agnieszki Chudy oraz Jędrzeja Słomińskiego. Pomorscy architekci zostali laureatami prestiżowego konkursu Inspireli Awards.

Duet architektów z Człuchowa zaprojektował wieżę widokową na Islandii i zwyciężył w 6. edycji międzynarodowego konkursu architektonicznego Inspireli Awards. Grono 500 jurorów zadecydowało o przyznaniu reprezentantom naszego regionu nagrody głównej w kategorii „Architektura”. Zwycięzcy umiejscowili swój projekt w okolicy jaskiń Grjótagjá – między płytami tektonicznymi. Owe jaskinie mieszczą jedne z najpiękniejszych basenów geotermalnych na świecie i stały się popularne dzięki serialowi „Gra o tron”. O inspiracjach, kulisach pracy oraz sukcesie projektu opowiedziała nam jego współtwórczyni – Agnieszka Chudy.

Czy możemy pokusić się o stwierdzenie, że to magia islandzkiej surowości stała się inspiracją w tworzeniu projektu?

Inspiracją do stworzenia określonej bryły oraz użytych materiałów jest niewątpliwie sama natura, symbolika, historia oraz warunki z jakimi się spotykamy na Islandii. Wytypowane miejsce – jaskinia, w której odnajdujemy niepowtarzalną grę świateł znalazła swoje odzwierciedlenie na szczycie zaprojektowanej wieży widokowej. Aby lepiej chronić delikatne środowisko naturalne, zastosowaliśmy modułowe ścieżki w postaci siatkowanych, trójkątnych elementów nawiązujących do elewacji budynku.

Jak zrodziła się Wasza koncepcja?

Byłeś kiedyś w dwóch miejscach jednocześnie? Postawiliśmy się w roli zwiedzającego, który mógłby tego doświadczyć. Nasz punkt widokowy z niezbędnym zapleczem oraz kawiarnią znajduje się pomiędzy dwiema płytami tektonicznymi Europy i Ameryki Północnej. W praktyce oznacza to, że przechodząc przez wieżę z jednej strony na drugą – znajdujemy się w dwóch miejscach jednocześnie.

Praca w duecie – zwłaszcza w tak specyficznej dziedzinie z pewnością jest wymagająca. Jak przebiegała współpraca z Jędrzejem?

Burza mózgów, omówienie pomysłów za i przeciw, a w międzyczasie szkicowanie i poszukiwania najmniej inwazyjnych materiałów oraz metod projektowania w trudnym terenie. Przy opracowaniu koncepcji nie można mówić o podziale obowiązków – każda cześć projektu rysowana przeze mnie czy Jędrzeja była wnikliwie analizowana przez druga osobę. Także do samego końca była to praca zespołowa.

Który etap był dla Ciebie najbardziej wymagający?

Najbardziej wymagający jest etap w którym wszystkie założenia trzeba uformować w bryle. Szczerze? Gdy zaczęliśmy ją budować byliśmy zniechęceni. Ale w miarę detalowania projektu stwierdziliśmy, że cale założenie jest zgodne z tym co chcieliśmy osiągnąć.

Czy stworzenie projektu odnoszącego się do tak specyficznych i wyalienowanych okoliczności jest skomplikowanym procesem?

Im trudniejsze wyzwanie tym lepszy proces twórczy. Poszukiwanie nowych rozwiązań wpływa bardzo dobrze na twórczość architektów. Nie chodzi tu przecież o kopiowanie czegoś co już widzieliśmy. Projekt musi być dostosowany do konkretnego miejsca. W tym przypadku wzięliśmy pod uwagę sejsmikę terenów, ingerencję w środowisko oraz konstrukcję wieży, ponieważ pełni ona również funkcję widocznego elementu krajobrazu.

Tuf wulkaniczny, izolacja sejsmiczna, szkło kwantowe generujące darmową energię… To dość dalekie od koncepcji architektonicznych z którymi mamy do czynienia w naszych realiach. Skąd Twoje doświadczenia w tych aspektach?

Szukaliśmy naturalnych i innowacyjnych materiałów. Ich połączenie to także poszukiwanie ich możliwości oraz właściwości. I tak na przykład tuf wulkaniczny jest naturalnie występującym materiałem akumulującym ciepło – wykorzystujemy go na dachu projektowanych wejść do jaskiń oraz jako uformowany materiał wierzchni w połączeniu z betonem do ścian wieży widokowej. Musimy pamiętać, że architektura wpływa na klimat. I odwrotnie. Pierwsze próby podobnej specyfiki zastosowania materiałów analizowałam w swojej pracy magisterskiej pt. „Architektura w obliczu katastrof. Modelowe kształtowanie zabudowy wiejskiego zespołu szkolnego na Haiti”.

Martin Dudasko w uzasadnieniu werdyktu podkreślił, że stworzyliście miejsce z duszą. A ja się zastanawiam czy to określenie „dusza” – czy jest ono rodzajem spełnienia dla architekta?

Dusza – „duch miejsca”, łacińskie „genius loci” – w kontekście krajobrazu pojęcie to używane jest na określenie niepowtarzalnego charakteru danego miejsca i towarzyszącej mu atmosfery. I właśnie do tego dążyliśmy w projekcie. Jest to pierwszy krok względem spełnienia dla architekta. Następnym jest realizacja zgodna z założeniami tak, aby odwiedzający mogli to miejsce poczuć na swój własny sposób.

Jakie znaczenie ma dla Ciebie tak prestiżowe wyróżnienie?

Jest potwierdzeniem konsekwencji podejmowanych wyzwań, sprawdzenia siebie na tle międzynarodowym oraz ogromnym uznaniem ze strony wszystkich oceniających i wybierających nasz projekt.

Zwłaszcza, że Wasz projekt został oceniony przez ponad 500 architektów z całego świata…

Właśnie! To dodaje ogromnej motywacji do dalszej pracy i dalszego pobudzania kreatywności. A może nawet do inspirowania innych? Świetne jest też to, że poznaliśmy wiele znakomitych osób. Wspomnienie z wręczenia nagród i ogłoszenia wyników zawsze będzie powodować uśmiech.

Jakie są Twoje plany?

Od 5 lat prowadzę własne biuro projektowe. Jestem mamą-architektem w systemie zmianowym. Mam mnóstwo planów i marzeń. W architekturze życzę sobie, aby były to kreatywne tematy z duszą. Realizacje, które ucieszą użytkowników oraz obserwatorów.

Poprzedni artykuł

Podniebne podróże i kolej na rekord

Następny artykuł

Sztormy zabrały orłowską plażę. Odbudowa pochłonie miliony

powiązane artykuły
Total
0
Share